

Joanna Rutkowska to uosobienie cech, które najbardziej cenimy w naszych Dziewczynach Lśnienia. Jest zdolna, ambitna i pomaga innym kobietom. Do tego ma czas, by spełniać się zawodowo i jednocześnie realizować swoje marzenia. Nasze serca zdobyła pięknymi kadrami i dobrym smakiem zarówno na swoim profilu, jak i studia, które prowadzi. Koniecznie przeczytajcie naszą rozmowę i dajcie się olśnić!
Prowadzisz studio kreatywne @studiocreate.agency i współtworzysz organizację Young Women Leaders, jednocześnie systematycznie dodajesz własne zdjęcia, wszystko perfekcyjne i dopięte na ostatni guzik. Gdzie jest Twój sekret, jak udaje Ci się to wszystko połączyć?
Bardzo miło, że tak uważacie! Od zawsze poświęcałam dużo czasu na planowanie i naukę efektywnego zarządzania czasem. Tak jest i dzisiaj. Codziennie przygotowuję to-do list, dodatkowo na bieżąco aktualizuję kalendarz, w którym jest każde spotkanie, spacer, zakupy czy nawet krótki call. Przetestowałam już chyba wszystkie aplikacje i ostatecznie moje serce skradło trello. Mój sekret? Planowanie sprawia mi prawdziwą przyjemność! Im więcej mam zaplanowanych elementów w życiu, tym więcej czuję wolności - co może być zaskakujące. Nie będę ukrywać, że moje życie prywatne mocno zlewa się z życiem zawodowym, więc o work-life balance nie będę w stanie zbyt wiele powiedzieć, ale w zarządzaniu projektami chyba idzie mi całkiem nieźle.
Slow life - czy to w dzisiejszych czasach w ogóle możliwe?
Nadal mocno wierzę, że jest możliwe, chociaż mnie się jeszcze nie udało. To wymaga dużego przewartościowania w życiu, ale przede wszystkim ogromnej motywacji, która sprawi, że w tym „wolniejszym trybie” nadal będziemy czuć się spełnieni.
Jak wyglądała droga, która doprowadziła Cię do miejsca, w którym jesteś teraz? Opowiesz nam o swoich początkach?
To była dość długa droga. Zaczęła się w 2012 od pracy w redakcji lifestyle’owego magazynu. Moje pierwsze copywriterskie wyzwania i szansa na poznanie marketingu, który wtedy studiowałam, w praktyce. Później zbierałam doświadczenie w agencjach 360, platformach ecommerce dla polskich projektantów, agencjach eventowych, u polskich marek, w agencjach SoMe czy jako PR-owiec. Zebrane doświadczenia w różnych działach i na różnych stanowiskach pomogły mi podjąć decyzję o założeniu własnej agencji kreatywnej - STUDIO create.

Masz może jakieś porady dla dziewczyn, które chciałyby spełniać swoje zawodowe marzenia, ale boją się postawić pierwszy krok?
Mierz siły na zamiary. Zaplanuj działania. I przygotuj się dobrze - także psychicznie. Nie zawsze będzie miło i przyjemnie, ale satysfakcja z tego, że spełniasz swoje marzenie, pomoże Ci wyjść z każdego dołka, do którego wpadniesz i pokonać każdą przeszkodę, która pojawi się na Twojej drodze.
Opowiesz nam więcej o organizacji, skąd wziął się pomysł na jej stworzenie i czym zajmuje się Young Women Leaders?
Organizacja Young Women Leaders po ponad dwóch latach oficjalnie zakończyła swoją działalność kilka dni temu, jednak wkrótce wrócimy z nowym projektem. Celem YWL było stworzenie przestrzeni wzajemnego wsparcia dla kobiet, wymiany doświadczeń. Cała inicjatywa powstała z diagnozy pewnego problemu - odnalezienia się kobiet na rynku pracy. Zbudowałyśmy niesamowitą społeczność, z czego jestem niezwykle dumna. Tym samym założony cel został zrealizowany, a my chciałybyśmy dać kobietom znacznie więcej - mam nadzieję, że już wkrótce…

Masz wysublimowany smak i niebywałe poczucie estetyki, co widzimy nie tylko na Twoim instagramowym profilu, ale także w realizacjach agencji. Czujesz, że od zawsze miałaś dobre
oko, czy to bardziej kwestia pracy i doświadczenia?
Ale miło! Od bliskich osób słyszę, że tak było od zawsze, ale jestem przekonana, że choć miałam poczucie estetyki, to jednak praca i doświadczenie pomogły mi osiągnąć taki poziom. Acz nadal uważam, że to „dobre oko” trzeba pielęgnować i nieprzerwanie się rozwijać.

Patrząc na wyjątkowe kadry z wielu różnych destynacji wnioskuję, że podróże to ważna część Twojego życia. Opowiesz nam o swoim ulubionym miejscu na ziemi?
Od czasu launchu STUDIO create bardzo pogorszyłam statystyki podróży (co obecnie usprawiedliwiam przed samą sobą lockdownem), natomiast rzeczywiście podróże są niezwykle istotną częścią mojego życia. Ten moment, kiedy zamykam walizkę i ruszam na lotnisko czy dworzec - cieszę się jak dziecko, za każdym razem. Ciężko mi wskazać ulubione miejsce - waham się między Tokio - ta estetyka, kultura, architektura, moda - nie wiem, co zrobiło na mnie największe wrażenie. Być może jednak mentalność Japończyków, ten ład, porządek i perfekcja, którą sama bardzo cenię. A kosmiczną pustynią Wadi Rum, która pozwoliła mi całkowicie zapomnieć o istnieniu technologii i konieczności jej posiadania w codziennym życiu. Najchętniej przeprowadziłabym się do Kopenhagi, Sztokholmu lub Antwerpii, ale wielką miłością darzę również polskie góry.
Wspólnym mianownikiem Dziewczyn Lśnienia jest ich miłość do odpowiedzialnej mody. Współpracujesz ze zrównoważonymi markami i obserwujesz na bieżąco rynek. Jak myślisz, czy wzrasta świadomość konsumentów, w związku z tym co kupują, skąd i jakiej jakości?
Temat zrównoważonych firm jest mi bliski już od dawna. Pracę licencjacką napisałam o zrównoważonych działaniach firm w perspektywie zróżnicowanej świadomości ekologicznej konsumentów, które jeszcze wtedy (2013 rok) była na bardzo niskim poziomie. Natomiast z wielką radością obserwuję przez te lata rynek, szczególnie konsumentów, który poczynił krok milowy w kierunku zrównoważonego życia. I choć jeszcze wiele zadań przed nami, cieszę się, że temat sustainability jest coraz bardziej obecny w naszych domach, szafach i kosmetyczkach.
Co najlepiej Ci się nosi? Masz jakieś ciekawe polskie marki, które szczególnie chciałabyś nam polecić?
Już od początku studiów interesowałam się polską modą, stąd lista jest już bardzo długa, głównie marek kosmetycznych. Aczkolwiek obecnie szczególnie cenię Anię Kuczyńską, Atomy, Ankę Krystyniak, LEBRAND, Kopi, Phenome, Mokosh i Jana Barbę.

Z Joanną Rutkowską rozmawiała Maja Kubiaczyk
zdjęcia: Joanna Rutkowska